Data
11 lis 2005
Beskid Śląski i my czyli Asia, Małgosia, Robert, Andrzej, Bernard, Michał i ks. Dionizy.
Ekipa, która nie wahała się zostawić 'zadeszczonej' i pochmurnej Łodzi wyruszając na szlak. A pogoda była prześliczna, wprost wymarzona...
Schronisko na Szyndzielni, które na te dni stało się naszą bazą jest naprawdę niesamowite (szczególnie Gospodarze tego miejsca). Polecamy i dziękujemy !