Data
30 Maj 2008
Pojechaliśmy do Lutomierska na Grilla, o tak odpocząć od łódzkiego zgiełku i żeby trochę pobyć ze sobą.
Na jakością potraw czuwała Maryśka, czyli kucharz/palacz w jednej osobie.
Rozegraliśmy też mecz w piłkę nożną, który zakończył się remisem 3:3. Że walka była ostra niech świadczy jedna kontuzja zakończona założeniem gipsu.